Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Rozmowa z prezydentem Głogowa Rafaelem Rokaszewiczem

Grażyna Szyszka
Prezydent Głogowa Rafael Rokaszewicz
Prezydent Głogowa Rafael Rokaszewicz Grażyna Szyszka
– Pracownicy ratusza dobrze mnie przyjęli. Muszę jednak poprawić atmosferę w pracy i zakończyć kilka konfliktów – mówi prezydent Głogowa w rozmowie z „Tygodnikiem Głogowskim".

Minął miesiąc odkąd oficjalnie został Pan prezydentem Głogowa. Jak minął ten czas?
Tak naprawdę, to czasu na prace było mniej, ponieważ po drodze było sporo świątecznych dni. Przyznam jednak, że ostatni miesiąc był bardzo intensywny, bo i czas specyficzny. Był koniec roku, a więc kończenie pewnych tematów, przygotowywanie materiałów na sesję, w tym zaległych uchwał, a uchwał o niewygasających wydatkach, czyli tych zadań, które z różnych względów niestety, nie zostały zrealizowanie w 2014 roku i przechodzą na rok bieżący. No i oczywiście praca nad budżetem. Jest ona o tyle łatwiejsza, że budżet przygotowali poprzednicy. Analizuję go i przygotowuję własne wnioski, które powinny się w nim znaleźć.

Jakie zmiany planuje Pan wprowadzić do budżetu?
Na razie zaproponowałem drobne. Drugie tyle wniosków złożyli radni, na łączną kwotę około 2 milionów złotych. Duże zmiany chcę wprowadzać w ciągu roku, może już nawet w lutym albo marcu i zacznę od spraw szpitala. Chciałbym, aby miasto było współudziałowcem szpitala. Nie chodzi mi jednak o zapłacenie za udziały, ale o to, by te pieniądze poszły na konkretne cele. A potrzeb jest dużo, bo trzeba skończyć intensywną terapię, kupić rezonans magnetyczny i jeszcze wiele innych rzeczy. http://s.polskatimes.pl/g/panel/edytor/platna_tresc.png

Sądzi Pan, że radni poprą w tym Pana?
Mam taką nadzieję, bo przecież chodzi o bezpieczeństwo mieszkańców miasta.

Znajdzie Pan na to pieniądze w budżecie?
Tak. Zawsze zostaje pewna nadwyżka z poprzednich lat. W skali ubiegłorocznego budżetu Głogowa, a było to 280 milionów złotych, tej nadwyżki może być nawet kilka milionów. Szpital jest jednym z ważniejszych zadań, które chciałbym zrealizować, ale są też inne, inwestycyjne. Cieszę się, że moje wnioski pokrywają się w dużej części z wnioskami radnych, w tym i tych z komitetu Jana Zubowskiego. W budżecie przygotowanym przez poprzedników jest też kilka nowych zadań inwestycyjnych, które uważam za bardzo trafne. Mam na myśli choćby budowę łącznika ulicy Wojska Polskiego z Sikorskiego. To zadanie jest ujęte w planach rozwoju Głogowa od 30 lat i fajnie, że wreszcie doczeka się realizacji.

Pan też własne propozycje rozwoju miasta.

Chciałbym się kompleksowo zająć Starym Miastem. To nie tylko odbudowa teatru, ale wyprowadzenie ruchu samochodowego z Rynku. Ale aby to zrobić, trzeba zapewnić mieszkańcom tej części miasta, miejsca do parkowania w bliskiej odległości od ich domów. Mamy plany, które wskazują takie miejsca. Rynek musi być wolny od parkowania i samochodowego ruchu. Jednak nie uda się tego zrobić w tym roku.

Już wiadomo, że zrezygnował Pan z projektu swojego poprzednika, czy z dostosowania części kolejowego mostu na drogowy.
To decyzja, którą według mnie, powinno się było podjąć już dawno. Pomysł od początku był utopijny. Wykonawca dokumentacji kolejny raz nie dotrzymał terminu jej wykonania, został więc obciążony karami umownymi, a sam temat zamknięty.

Rozważa Pan zmiany w organizacji Dni Głogowa? Jest szansa, by imprezy odbywały się w innym miejscu niż miejskie targowisko?
Przyznam, że w tej sprawie odbyły się już wstępne rozmowy, by połączyć Dni Głogowa z hutniczymi Floriankami. Uważam, że może to być mega impreza dla Głogowa. W ubiegłym roku tego samego odbywały się dwa różne koncerty w mieście. Nie rozumiem jak do tej pory można było tak działać. Na pewno zrobię wszystko, aby Dni Głogowa były widoczne w Rynku i miały przełożenie na życie w tej części miasta.

Czy jest coś, co zamierza Pan zmieć w samym urzędzie?
Nie chcę narzekać, czy wytykać błędów moim poprzednikom. Głogowianie nie tego ode mnie przecież oczekują. Muszę jednak poprawić pewne rzeczy, choćby pokazać urzędnikom trochę inną formę współpracy. Nie wszędzie musi być ręczne sterowanie. Chcę bardziej zaufać urzędnikom, choćby po to, by wzięli na siebie większą odpowiedzialność. Chcę też zmienić trochę atmosferę w pracy.

A jaka ona jest?
Raczej jaka była (śmiech). Jest kilka spraw osobowych, wręcz konfliktowych, które przez lata nie zostały rozwiązane. Teraz pracownicy oczekują ode mnie ich załatwienia. Traktuję te rzeczy jako poukładanie pewnych spraw, a nie naprawianie. Niektóre kwestie wymagają rozmów i propozycji, ale wierzę, że się uda je rozwiązać. Póki co, z nikim jeszcze nie poszedłem do sądu. Jestem zwolennikiem dogadywania się ludźmi.

Jak został Pan przyjęty przez pracowników ratusza?
Urzędnicy bardzo dobrze mnie przyjęli. Spora część ludzi, to osoby z którymi osiem lat temu pracowałem w urzędzie. Znamy się, a to bardzo ułatwia mi wdrażanie się w tematy.

Wprowadził się Pan do gabinetu po Janie Zubowskim. Wyrzucił Pan coś po poprzedniku, zmienił po swojemu?
Nie mam zwyczaju stawiać na biurkach prywatnych zdjęć. Jedyne, co zrobiłem, to odrobinę zmieniłem układ mebli, bo nie lubię jak w kątach stoi coś po skosie. Tak więc poprostowałem szafki i zamieniłem jeden obrazek na ścianie. Postawiłem też kilka drobiazgów podarowanych mi już w trakcie prezydentury. No i uruchomiłem stojącą na biurku lampę. Chyba nigdy wcześniej nie świeciła, bo miała zwinięty i schowany w biurku kabel.

Żona odwiedziła już Pana gabinet?
Nie (śmiech). Przez te wszystkie lata pracy w starostwie, żona chyba tylko raz, czy dwa razy u mnie była. Staram się oddzielać pracę od życia rodzinnego.
Do pracy jeździ Pan samochodem służbowym, czy prywatnym?
Jeżdżę swoim, no chyba że wracam skądś późno i wtedy kierowca mnie podwozi. Nawet na spotkania w weekendy wolę jeździć własnym autem.

Miał Pan już wielu gości w ciągu tego pierwszego miesiąca pracy?
Oj tak, setki. Było też kilka spotkań dobrze rokujących na przyszłość, choćby z prezesem Legnickiej Specjalnej Strefy Ekonomicznej, czy dyrektorem głogowskiej huty, a także z przedsiębiorcami. Ale mam też zaplanowane wyjazdowe spotkania. We wtorek (13 stycznia - przyp. red.) razem z poseł Ewą Drozd mamy spotkanie z ministerstwie transportu w sprawie budowy obwodnicy i drugiej przeprawy na Odrze. W końcu chcę wyjść z wielu bieżących spraw i zacząć załatwiać rzeczy dla Głogowa.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska