Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Wycinają pszczoły w pień

Marcin Kaźmierczak
– Jeśli wyginą pszczoły, wyginą także ludzie - mówi pan Józef
– Jeśli wyginą pszczoły, wyginą także ludzie - mówi pan Józef Marcin Kaźmierczak
„Wolnoć Tomku w swoim domku”, ale traci na tym pszczeli pożytek

Józef Stasiak, pszczelarz z ponad sześćdziesięcioletnim stażem znany jest nie tylko ze swojej pasieki, ale także z troski o przyrodę. Sadząc od lat sześćdziesiątych miododajne drzewa, dba o tak zwaną bazę pożytkową dla pszczół. Posadził już tysiące lip i akacji, m. in. na nadodrzańskich terenach w Serbach, Pęcławiu, Mileszynie i Trzęsowie.

W czasach, gdy był jeszcze członkiem sekcji pszczelarskiej przy głogowskiej jednostce wojskowej, na byłych wojskowych terenach pomiędzy ulicą Sikorskiego a Mickiewicza razem z innym pszczelarzem, Aleksym Wegnerem, posadził setki drzew. - W 2001 roku, gdy rozwiązywała się głogowska jednostka, dostaliśmy zgodę na zagospodarowanie tego terenu, na którym dawniej mieściły się wojskowe magazyny. Posadziliśmy więc lipy i akacje, by pszczoły miały gdzie pracować. Postawiliśmy też ławki, by można było odpocząć w cieniu drzew - opowiada.

Po pewnym czasie tereny przejęło miasto, które następnie sprzedało działkę prywatnemu inwestorowi. Ten zaś od trzech lat wycina posadzone przez panów Józefa i Aleksego drzewa. - Dzieje się to już trzeci rok - informuje pan Józef. - Niby ma tutaj zostać coś wybudowane, ale od trzech lat nic się w tym kierunku, poza wycinką, nie dzieje - kontynuuje.

Jak podkreśla pan Józef, nie jest przeciwny budowie, ale twierdzi, że oczyszczanie terenu można przeprowadzić w inny, mniej inwazyjny dla pszczół sposób. - Takie prace powinno wykonywać się miesiąc, maksymalnie dwa przed rozpoczęciem budowy. Wtedy pszczoły mogłyby cały czas pracować, a w tym wypadku wycinka jest prowadzona nieustannie, przez co niszczony jest pszczeli użytek, a budowy nie widać - tłumaczy.

Zdaniem pana Józefa takie sytuacje zniechęcają innych do sadzenia miododajnych drzew. - Kiedyś nie było z tym problemu. Łatwo było zachęcić kolegów do wspólnego sadzenia. Teraz coraz więcej pszczelarzy podchodzi do tego sceptycznie. Nie będą przecież sadzić, żeby po jakimś czasie ktoś wycinał te drzewa i sprzedawał drewno - mówi.

O sprawie wycinki drzew wiedzą w Dziale Ochrony Środowiska Urzędu Miasta. - Właściciel tamtej działki ma pełne prawo wycinać drzewa. Przypomnę, że drzewa młodsze niż dziesięcioletnie można wycinać bez jakiejkolwiek zgody, z kolei na starsze właściciel ma stosowną zgodę - informuje Dominika Dąbrowska z Działu Ochrony Środowiska głogowskiego magistratu.

Niby na tym sprawa powinna się zakończyć. Jest prywatny właściciel, jest zgoda na wycinkę. Warto jednak zaznaczyć, że w Polsce jest już trzykrotnie mniej pszczelich rodzin, niż jeszcze piętnaście lat temu, a jak mówią pszczelarze, jeśli wyginą pszczoły, po mniej więcej czterech latach wyginą również ludzie.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska